W minioną środę po raz pierwszy z przyjaciółmi miałem przyjemność brać udział w ogólnopolskim projekcie jakim jest Szlachetna Paczka nie jako wolontariusz, nie jako lider rejonu ale jako darczyńca. Ogólnie są to dwie nieporównywalne strony medalu - z jednej angażujesz się mocno w przekazanie innym całej idei Szlachetnej Paczki i bardzo wczuwasz się w swoją rolę i życie osób uczestniczących w projekcie a z drugiej z kolei musisz właśnie czerpać i polegać na wolontariuszu, który bezpośrednio z tobą współpracuje i stara się przekazać jak najwięcej informacji o problemach rodziny wybranej przez ciebie.
Podczas otwarcia magazynów, który wieńczy całą akcję masz szansę bezpośrednio spotkać się z ludźmi których tylko znałeś z opisu i opowieści wolontariusza. W tym roku zaangażowaliśmy się w młodą, czteroosobową rodzinę, która zmaga się z ciężką chorobą ich 4 letniego synka. Ojciec dziecka musiał zrezygnować z pracy, aby Maciuś mógł uczęszczać na rehabilitację. Rodzina ma bardzo niski dochód i na co dzień brakuje im wszystkiego łącznie z lekami jak i produktami codziennego użytku.
Zdaję sobie sprawę, że wsparcie jakie udzieliliśmy jest tylko doraźne ale „paczka” ma to w sobie, że często nawiązuje się nić sympatii pomiędzy darczyńcą i obdarowywanym. Działa to na zasadzie obopólnej korzyści - z jednej strony spełnienie się jako dobry człowiek z drugiej materialna pomoc osób, które w danej chwili znajdują się na zakręcie.
Projekt- moim zdaniem godny uznania i polecenia na następne lata. Kochani, nie ma się czego obawiać i w przyszłym roku gorąco zapraszam do wzięcia udziału w „paczce” a wsparcia można udzielać na wiele sposobów. Jak by co jako były lider Szlachetnej Paczki a obecnie Darczyńca służę wszelką radą i pomocą .
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz